NASZE SWIADECTWO
Dwudzieste Dni Bieżanowa, pomimo pozornie sprzyjających okoliczności (pogoda, kontynuacja obchodów 800-lecia Bieżanowa),
jakoś nam nie „zagrały”. /się nie udały/. Ich wiodącym, koncepcyjnym organizatorem, finansowanym przez Gminę Kraków,
był Dom Kultury Podgórze poprzez Dwór Czechów. W Bieżanowie znaleźliśmy trzy różne plakaty informujące o programie
obchodów DB, ale jedynie ten zredagowany przez Stowarzyszenie Rodzin Katolickich zawierał pełną informację o sobotnim
festynie sportowo-rekreacyjnym, uroczystosciach jubileuszu par małżeńskich, niedzielnej uroczystości kościelnej,
występach i pokazach oraz o imprezach towarzyszących. Trochę nas zabolało pomijanie katolickich korzeni święta,
brak konsultacji ze Stowarzyszeniem Rodzin Katolickich , inicjatorem i doświadczonym współorganizatorem.
W sobotę na boisku K.S. „Bieżanowianka” młodych piłkarzy nie brakowało, grali z zapałem, szkoda że przy nielicznej
publiczności.
Na popołudniowej Mszy św. i uroczystości dla Jubilatów – par małżeńskich najlepszą frekwencją wykazali się członkowie
SKR „EDEN” (bo to też ich święto). Czas poczęstunku uprzyjemnił nam kabaret emerytek „Bieżanowskie Trubadurki”.
Niedzielne obchody Dni Bieżanowa rozpoczęła Msza św. w intencji uczestników i organizatorów, po której prezes
A. Leszczyńska-Lenda podziękowała księdzu proboszczowi za (już) dwadzieścia Mszy św., wsparcie organizacyjne
oraz wieloletnią pomoc w pracy na rzecz rodzin bieżanowskich. Ksiądz Proboszcz Bogdan Markiewicz otrzymał pami±tkowe
wydawnictwo „Nasze świadectwo”, bogato ilustrowan± książkę dokumentującą 20 lat działalności Stowarzyszenia
w Bieżanowie. W tym przypadku wydawca DK Dwór Czeczów spisał się na medal.
Program Bni Bieżanowa realizowany na boiskach Szkoły Podstawowej nr 124 miał mieć w koncepcji organizatora charakter
jarmarczny (jakby już nie święto, ale targi). Godzinami estrada zionęła pustką, choć dzieci miały mnóstwo pracy,
zabawy i ruchu. Mogły uczestniczyć w warsztatach wszelkiego rękodzieła (ceramiczne, wikliniarskie, bibułkarskie,
zabawek z siana, bukieciarstwa) wypracowując swoje „dzieła”, grze wielkoformatowej „Bitwa pod Grunwaldem”. Po południu
teatr uliczny angażował energię młodych do żonglerki, chodzenia na szczudłach czy puszczania gigantycznych baniek.
Słowem: w całym rozgardiaszu jakaś tam metoda była, bo dzieci co raz wpadały na nową atrakcję. Szkoda tylko, że nie
skorzystano przy tym z miejscowych animatorów /specjalistów/, jak przed laty nauka jazdy konnej (koniki przegoniło
przecież lobby deweloperskie), miejscowych wypieków albo pokazów pochowanych po szafach bieżanowskich strojów włosciańskich,
czy sztuki pielęgnacji ogrodów. Byłoby mniej kosztów i chluba dla kultury lokalnej. „Miejscowi” ostali się tylko
estradowi przedszkolacy i Bieżanowskie Trubadurki.
Wolna Grupa Bukowina moim zdaniem nie została dobrana jako „gwiazda wieczoru”. Mimo grona wiernych słuchaczy
i pięknego występu nie była w stanie nawiązać kontaktu z publicznością. Występ nie przyciągnął tłumów.
No i loteria główna: nasza starsza młodzież wielce była nią zawiedziona. A to trzeba im było włączyć się
w rozszerzanie kręgu sponsorów Dni Bieżanowa, a nie gonić za byle groszem na piwo. Albo: to przecież sygnał
dla nich, by wśród siebie wzięli się w rozszerzanie kręgu sponsorów. Bez pracy nie ma kołaczy, vide uwijajaca
się w niedzielę przy gastronomii Oaza.
Podsumowując XX Jubileuszowe Dni- mogły być lepsze, bardziej integrujące, z szerszym udziałem placówek szkolnych,
organizacji, pokazywaniem tego co najlepsze, własne i całej Dzielnicy.
Elżbieta Madej
foto: Stanisław Kumon
Fotoreportaż DNI cz 1